Co to jest skrucha – Czym tak naprawdę jest autentyczna skrucha i zmiana? Bóg Wszechmogący mówi: „Zrozumieć cel Bożego dzieła, jaki skutek ma być osiągnięty w człowieku i wolę Boga wobec człowieka – to właśnie powinien osiągnąć każdy człowiek, który naśladuje Boga. Wszystkim ludziom brakuje wiedzy o Bożym dziele. Człowiek nie pojmuje i nie rozumie dokładnie, co stanowi czyny Boga w człowieku, całe dzieło Boże i wolę Boga od stworzenia świata. Ten niedobór jest widoczny nie tylko w świecie religii, ale także we wszystkich wierzących w Boga. Kiedy nadejdzie dzień, w którym naprawdę ujrzysz Boga i zrozumiesz Jego mądrość; kiedy ujrzysz wszystkie czyny Boga i rozpoznasz, czym Bóg jest i co posiada; kiedy zobaczysz Jego obfitość, mądrość, cudowność i całe Jego dzieło w człowieku, wtedy osiągniesz efektywną wiarę w Boga” ( „Słowo ukazuje się w ciele”). Proszę obejrzeć: Świadectwa chrześcijańskie
0 Komentarze
Wiara w Boga – Bóg jest źródłem ludzkiego życia – Kościół Boga Wszechmogącego
Od chwili, gdy z płaczem przychodzisz na ten świat, zaczynasz wypełniać swój obowiązek. Pełniąc swoją rolę w Bożym planie i porządku, rozpoczynasz swą życiową podróż. Bez względu na twe pochodzenie i na to, jaką podróż masz przed sobą, nikt nie jest w stanie uciec przed planowymi działaniami i ustaleniami niebios i nikt nie panuje nad własnym przeznaczeniem, ponieważ tylko Ten, który ma władzę nad wszystkimi rzeczami, jest do tego zdolny. Od dnia, w którym człowiek zaczął istnieć, Bóg stale działał w ten właśnie sposób, zarządzając wszechświatem, kierując zasadami, zgodnie z którymi zmieniają się wszystkie rzeczy, i trajektorią ich ruchu. Tak jak wszystkie stworzenia, człowiek po cichu i bezwiednie karmiony jest słodyczą, deszczem i rosą od Boga; jak wszystkie stworzenia, bezwiednie żyje zgodnie z zarządzeniami Bożej ręki. Serce i duch człowieka są w ręku Boga; Bóg ma też oko na wszystko, co dzieje się w ludzkim życiu. Bez względu na to, czy w to wierzysz czy nie, wszystkie bez wyjątku rzeczy, tak żywe, jak i martwe, będą przemieszczać się, zmieniać, odnawiać i znikać zgodnie z Bożym zamysłem. W ten właśnie sposób Bóg sprawuje kontrolę nad wszystkimi rzeczami. Kiedy po cichu nadchodzi noc, człowiek pozostaje nieświadomy, ponieważ jego serce nie potrafi dociec, jak ona się zbliża, ani skąd przychodzi. Gdy zaś nad ranem noc cicho się wymyka, człowiek z radością wita światło dnia, lecz o tym, skąd światło to przyszło i jak rozproszyło nocne ciemności, wie jeszcze mniej i jeszcze mniej jest tego świadom. Te nieustanne przemiany dnia w noc i nocy w dzień przenoszą człowieka z jednej epoki do kolejnej, z jednego kontekstu historycznego do następnego, zapewniając jednocześnie realizację Bożego dzieła w każdej epoce i wykonanie Jego planu na każdy wiek. Człowiek przemierzył te epoki razem z Bogiem, a jednak nie wie, że Bóg włada losem wszystkich rzeczy martwych i istot żywych, ani w jaki sposób Bóg koordynuje wszystkie rzeczy i kieruje nimi. Umyka to człowiekowi od niepamiętnych czasów aż do dnia dzisiejszego. Jeśli zaś chodzi o przyczynę, nie dzieje się tak dlatego, że czyny Boga są zanadto utajone, ani dlatego, że Boży plan nie został jeszcze zrealizowany, lecz przez to, że serce i duch człowieka zanadto oddalone są od Boga, do tego stopnia że, podążając za Bogiem, człowiek pozostaje wciąż w służbie Szatana, a jednak nadal nawet o tym nie wie. Nikt czynnie nie wypatruje Bożych śladów i ukazania się Boga, ani nie jest skłonny żyć pod Bożą opieką i na Jego utrzymaniu. Miast tego, ludzie wolą zdać się na niszczące działanie szatana, złego, aby dostosować się do tego świata i do zasad istnienia, jakim hołduje niegodziwa ludzkość. W tym momencie ludzkie serce i duch stają się daniną dla szatana i szatańskim pokarmem. Co więcej, ludzkie serce i duch stają się wówczas siedliskiem szatana i stosownym dlań placem zabaw. W ten właśnie sposób człowiek nieświadomie traci zdolność pojmowania podstaw człowieczeństwa oraz właściwe zrozumienie wartości i znaczenia ludzkiej egzystencji. W jego sercu stopniowo zacierają się Boże prawa i przymierze pomiędzy Bogiem a człowiekiem i przestaje on szukać Boga czy zważać na Niego. Z biegiem czasu nie pojmuje już, dlaczego Bóg go stworzył, i nie rozumie słów dobywających się z Jego ust ani niczego, co od Niego pochodzi. Wówczas zaś zaczyna sprzeciwiać się Bożym prawom i dekretom, a jego serce i duch stają się otępiałe i nieczułe… Bóg traci zatem człowieka, którego sam stworzył, a człowiek traci źródło i podstawę swego istnienia: oto nieszczęście tej ludzkości. W rzeczywistości, od samego początku do chwili obecnej, Bóg inscenizuje dla rodzaju ludzkiego tragedię, w której to człowiek jest zarówno głównym bohaterem, jak i ofiarą. A nikt nie potrafi odpowiedzieć, kto jest reżyserem owej tragedii. Na rozległym obszarze świata nieustannie zachodzą niezliczone zmiany. Oceany zamulają się, stając się polami, które zalewane są przez oceany, i tak w kółko. Z wyjątkiem Tego, który dzierży władzę nad wszystkimi rzeczami we wszechświecie, nikt nie jest w stanie przewodzić tej ludzkości i kierować nią. Nie ma żadnego mocarza, który by się trudził czy poczynił przygotowania dla tej ludzkości. Tym bardziej zaś nie ma nikogo, kto mógłby poprowadzić ją ku jej świetlanemu przeznaczeniu i uwolnić ją od ziemskich niesprawiedliwości. Bóg ubolewa nad przyszłością ludzkości, smuci się jej upadkiem i cierpi z uwagi na to, że ludzkość krok po kroku zmierza ku zagładzie ścieżką, z której nie ma odwrotu. Oto ludzkość, która złamała Bogu serce i się Go wyrzekła, aby podążać za złym – czy ktoś kiedykolwiek zastanawiał się nad kierunkiem, w jakim ludzkość taka może zmierzać? Właśnie z tego powodu nikt nie przeczuwa gniewu Bożego, nikt nie szuka sposobu, aby przypodobać się Bogu, ani nie próbuje się do Niego zbliżyć, a co więcej, nikt nie stara się zrozumieć Jego smutku i bólu. Nawet usłyszawszy Jego głos, człowiek podąża wciąż własną drogą, uparcie oddala się od Boga, unika Bożej łaski i opieki oraz stroni od Jego prawdy, woląc zaprzedać się szatanowi, wrogowi Boga. A kto choć raz zastanowił się nad tym, jak też Bóg postąpi – jeśli człowiek nadal trwać będzie w swym zatwardziałym uporze – wobec tej ludzkości, która Go porzuciła, nie oglądając się nawet za siebie? Nikt nie wie, że przyczyną powtarzających się upomnień i nawoływań Boga jest to, że ma On już w swoich rękach gotową katastrofę, jakiej wcześniej nie bywało, a która będzie wprost nie do zniesienia dla ludzkiego ciała i duszy. Katastrofa ta nie jest bowiem karą tylko dla ciała, lecz także dla duszy. Musisz wiedzieć jedno: kiedy Boży plan nie dojdzie do skutku, kiedy upomnienia i nawoływania Boga nie doczekają się żadnej odpowiedzi, jakąż wściekłość to w Nim roznieci? Nie będzie to przypominać niczego, czego doświadczyło lub o czym choćby słyszało dotąd którekolwiek z Jego stworzeń. Dlatego powiadam ci, że katastrofa ta pozbawiona jest precedensu i nigdy też się nie powtórzy. Bożym zamysłem jest bowiem tylko ten jeden raz stworzyć ludzkość i tylko ten jeden raz ją zbawić. Jest to zatem pierwszy i zarazem ostatni raz. Dlatego nikt nie jest w stanie zrozumieć misternych zamiarów oraz żarliwego wyczekiwania, z jakim Bóg tym razem zbawia ludzkość. Bóg stworzył ten świat i sprowadził nań człowieka, żywą istotę, którą obdarzył życiem. Później człowiek zyskał rodziców i krewnych i nie był już sam. Odkąd tylko ludzkie oko po raz pierwszy ujrzało ten materialny świat, przeznaczeniem człowieka było żyć w ramach Bożego porządku. Pochodzące od Boga tchnienie życia podtrzymuje każdą bez wyjątku żywą istotę przez cały czas jej wzrastania aż do osiągnięcia dorosłości. W czasie trwania tego procesu nikt nie ma jednak poczucia, że człowiek dorasta pod opieką Boga. Miast tego, ludzie sądzą, że wzrasta on pod czułą opieką swych rodziców, a jego dorastaniem kieruje jego własny życiowy instynkt. Dzieje się tak dlatego, że człowiek nie wie, kto obdarzył go życiem, ani skąd ono pochodzi; tym bardziej nie wie zaś, w jaki sposób życiowy instynkt czyni cuda. Wie jedynie, że jedzenie jest podstawą, dzięki której trwa jego życie; że wytrwałość jest źródłem jego istnienia i że przekonania tkwiące w jego umyśle stanowią kapitał, od którego zależy jego przetrwanie. Zupełnie nie pamięta zaś człowiek o Bożej łasce oraz zaopatrzeniu, i tak właśnie trwoni życie, jakim obdarzył go Bóg… Spośród tej ludzkości, o którą Bóg troszczy się dniem i nocą, ani jeden nie kwapi się, by oddać Mu cześć. Bóg, tak jak sobie zaplanował, nie przestaje pracować nad człowiekiem, wobec którego nie ma żadnych oczekiwań. Czyni tak w nadziei, że pewnego dnia człowiek przebudzi się ze swego snu i nagle zda sobie sprawę z wartości i znaczenia życia; z ceny, jaką Bóg zapłacił za wszystko, czym go obdarzył, oraz z żarliwej troskliwości, z jaką Bóg czeka, aby człowiek na powrót się ku Niemu zwrócił. Nikt nie wejrzał nigdy w tajemnice rządzące początkami i ciągłością człowieczego życia. Jedynie Bóg, który rozumie wszystkie te sprawy, w milczeniu znosi krzywdę i ciosy, jakie zadaje mu człowiek, który wszystko otrzymał od Boga, a mimo to nie jest Mu wdzięczny. Człowiek przyjmuje jako oczywistość wszystko to, co niesie z sobą życie, i w ten sam sposób, niejako „siłą rzeczy”, Bóg zostaje przez człowieka zdradzony, zapomniany i pozbawiony tego, co słusznie Mu się należy. Czy to możliwe, że Boży plan jest naprawdę aż tak istotny? Czy to możliwe, aby człowiek, ta żywa istota stworzona ręką Boga, rzeczywiście był taki ważny? Boży plan jest niewątpliwie wielkiej wagi; jednakże ta żywa istota stworzona ręką Boga istnieje ze względu na Jego plan. Dlatego też Bóg nie może zniweczyć Swego planu z nienawiści do tej ludzkości. To właśnie ze względu na Jego plan i na tchnienie życia, jakie z siebie wydał, znosi Bóg wszelkie cierpienia, i czyni to nie dla dobra człowieczego ciała, lecz dla życia człowieka. Czyni to po to, by odzyskać nie tyle ciało człowieka, ile życie, które weń tchnął. To właśnie jest Jego plan. Wszyscy, którzy przychodzą na ten świat, muszą zakosztować życia i śmierci, a wielu doznało cyklu śmierci i powtórnego narodzenia. Ci, którzy żyją, wkrótce umrą, a zmarli wkrótce powrócą. To jest porządek życia ustanowiony przez Boga dla każdej żywej istoty. Jednak Bóg pragnie, aby poprzez ten bieg i cykl rzeczy człowiek zobaczył prawdę, że dane mu przez Boga życie jest nieskończone i nieskrępowane ciałem, czasem czy przestrzenią. Jest to tajemnica życia, którą Bóg obdarzył człowieka i dowód, że życie pochodzi od Niego. Chociaż wielu może nie wierzyć, że życie pochodzi od Boga, człowiek nieuchronnie czerpie radość ze wszystkiego, co pochodzi od Boga, bez względu na to, czy wierzy w Jego istnienie, czy mu zaprzecza. Gdyby pewnego dnia Bóg nagle zmienił zdanie i zechciał zabrać wszystko, co istnieje na świecie i odebrać życie, które dał, wtedy nie byłoby już niczego. Bóg czerpie ze swojego życia, aby zaopatrzyć wszystkie rzeczy, zarówno ożywione jak i martwe, dzięki swej mocy i autorytetowi, podtrzymując wszystko w dobrym stanie. Jest to prawda, której nikt nie może pojąć ani łatwo zrozumieć, a te niezrozumiałe prawdy są właśnie manifestacją i świadectwem życiowej mocy Boga. Teraz pozwól, że podzielę się z tobą sekretem: żadne stworzenie nie jest w stanie zgłębić wspaniałości i mocy życia Boga. Tak jest, tak było i tak będzie w przyszłości. Druga tajemnica, którą wyjawię, jest następująca: Bóg jest źródłem życia dla wszelkiego stworzenia, bez względu na jego formę i budowę. Bez względu na to, jakiego rodzaju istotą żyjącą jesteś, nie możesz zejść ze ścieżki życia, jaką ustanowił Bóg. W każdym razie wszystko, czego pragnę to aby człowiek zrozumiał, że bez opieki, ochrony i wsparcia Boga człowiek nie może otrzymać tego wszystkiego, co było mu przeznaczone, bez względu na podejmowany wysiłek czy starania. Bez dopływu życia od Boga człowiek traci poczucie wartości życia i celu w swoim życiu. Jak Bóg mógł pozwolić, aby człowiek tak beztrosko marnował wartości Bożego życia? Powtórzę jednak, nie zapominaj, że Bóg jest źródłem twojego życia. Jeśli człowiek nie będzie cenił wszystkiego, czym Bóg go obdarzył, nie tylko Bóg odbierze to, co dał na początku, ale ponadto człowiek zapłaci podwójną cenę jako odszkodowanie za wszystko, co otrzymał od Boga. 26 maja 2003 r. Źródło: Kościół Boga Wszechmogącego Czytaj więcej: Prorocy w Biblii Wielki ucisk – Czy słowo uznane przez świat religijny może reprezentować Słowo Pana? „Sercem bowiem wierzy się ku sprawiedliwości, a ustami wyznaje się ku zbawieniu” (Rzymian 10:10). Wierzę, że każdy nie jest obcy temu wersetowi. Większość ludzi wierzy, że wierzymy w Pana Jezusa, będziemy usprawiedliwieni wiarą i zyskamy zbawienie, a gdy Pan powróci, od razu zabierze nas do królestwa niebieskiego. I cały świat religijny myśli: zostaliśmy ocaleni; możemy wejść do królestwa niebieskiego! Ale czy kiedykolwiek zastanawialiśmy się nad poglądem świata religijnego, czy jest zgodne ze słowami Pana? Czy słowa Pana to potwierdzają? Kim jest Pan królestwa niebieskiego i kto decyduje o standardzie wejścia do królestwa niebieskiego? Czy zbawienie naprawdę może wejść do królestwa niebieskiego? Po oglądaniu szkicu poznasz odpowiedź! Słowo Boże na każdy dzień: „Nie potrafią żyć niezależnie, nie potrafią utrzymać własnego życia duchowego. Są pewni ludzie, którzy idą wytyczonym śladem, podążają z energią i są skłonni praktykować, gdy Bóg przemawia. Ale kiedy Bóg nie przemawia, przestają iść do przodu. Ludzie wciąż jeszcze nie pojęli woli Bożej w swoim sercu, nie mają sami z siebie miłości do Boga, podążali za Bogiem w przeszłości dlatego, że byli do tego zmuszeni. Istnieją też ludzie zmęczeni dziełem Boga. Czy nie są w niebezpieczeństwie? Wielu ludzi znajduje się w stanie zwykłego radzenia sobie. Choć jedzą i piją słowa Boga oraz modlą się do Niego, nie robią tego całym sercem. Brakuje im tej pasji, którą mieli niegdyś, a większość ludzi nie jest zainteresowana Bożym dziełem oczyszczenia i doskonalenia. To tak, jakby nigdy nie mieli żadnej wewnętrznej pasji i kiedy pokonują ich występki, nie czują długu wobec Boga ani nie żałują siebie. Nie podążają za prawdą albo opuszczają kościół. Podążają jedynie za tymczasowymi przyjemnościami. To najgłupszy typ idioty! Kiedy nadejdzie czas, wszyscy będą wypędzeni, ani jeden nie będzie zbawiony! Czy myślisz, że jeżeli ktoś jest zbawiony raz, będzie zbawiony na zawsze?” (Słowo ukazuje się w ciele).
Zobacz więcej: Filmy religijne za darmo Wiara w Boga – Jak możemy zostać pochwycone do nieba? Czy wiesz jak zostać pochwycone do nieba? Niektórzy mówili, że kiedy Pan powróci, nasz obraz się przemieni i zostaniemy zaprowadzeni do Pana. Jeszcze inni, że Biblia mówi: „(…) i do świętości, bez której nikt nie ujrzy Pana”. (Hebrajczyków 12:14). Jeśli ktoś nie jest święty, nie może zobaczyć Pana. Kiedy grzesznicy, tacy jak my, oczekują, że Pan wprowadzi ich do królestwa niebieskiego, zawsze myślę, że to niemożliwe! Konfrontując się z tymi różnymi stwierdzeniami. Które są zgodne z wolą Bożą? Jak możemy wejść do królestwa niebieskiego? Proszę obejrzeć: Filmy o wierze w boga Jak mądre dziewice zostają pochwycone do nieba? Bóg Wszechmogący rzecze: „Dzisiaj ludzie wierzą, że Biblia jest Bogiem, a Bóg jest Biblią. A więc wierzą oni również, że wszystkie słowa Biblii były jedynymi słowami wypowiedzianymi przez Boga i że były wszystkimi słowami wypowiedzianymi przez Niego. Ci, którzy wierzą w Boga, myślą nawet, że mimo iż sześćdziesiąt sześć ksiąg Starego i Nowego Testamentu zostało napisane przez ludzi, to wszystkie te słowa były dane pod natchnieniem Boga oraz są zapisem wypowiedzi Ducha Świętego. Jest to błędna ludzka interpretacja, zupełnie nie pokrywająca się z faktami. W rzeczywistości, poza księgami proroctw, większość Starego Testamentu stanowi zapis historyczny. Część listów Nowego Testamentu wypływa z ludzkich doświadczeń, a część z oświecenia danego przez Ducha Świętego. Listy Pawła są przykładowo dziełem człowieka, wszystkie były wynikiem oświecenia danego przez Ducha Świętego i były pisane do kościołów. Stanowiły słowa napomnienia oraz zachęty dla braci oraz sióstr w kościołach. Nie były to słowa wypowiedziane przez Ducha Świętego — Paweł ani nie mógł mówić w imieniu Ducha Świętego, ani nie był prorokiem, a tym bardziej nie doświadczał wizji. Jego listy były pisane dla kościołów w Efezie, Filippi, Galacji oraz innych kościołów. Tym samym listy Pawła zawarte w Nowym Testamencie są listami, które Paweł pisał dla kościołów, a nie z natchnienia Ducha Świętego, i nie były one bezpośrednimi wypowiedziami Ducha Świętego. Wszystko, co powiedział, co było budujące moralnie i pozytywne dla ludzi, było słuszne, ale nie stanowiło wypowiedzi Ducha Świętego, a Paweł nie mógł reprezentować Boga. Skandalicznym oraz straszliwym bluźnierstwem jest rozumienie ludzi, według którego traktują zapisy doświadczenia i listy człowieka jako słowa wypowiedziane przez samego Ducha Świętego do kościołów! Jego tożsamością była jedynie praca apostolska i był on jedynie apostołem wysłanym przez Boga; nie był ani prorokiem, ani nie przepowiadał. A zatem jego własna praca oraz życie braci i sióstr miały dla niego najwyższą wagę. Dlatego też nie mógł mówić w imieniu Ducha Świętego. Jego słowa nie były słowami Ducha Świętego i w jeszcze mniejszym stopniu mogłyby być poczytane za słowa Boga, ponieważ Paweł nie był nikim więcej niż stworzeniem Boga, a z pewnością nie był Jego wcieleniem. Jego tożsamość nie była taka sama jak tożsamość Jezusa. Słowa Jezusa były słowami Ducha Świętego, słowami Boga, ponieważ posiadał On tożsamość Chrystusa, Syna Boga. Jakże Paweł mógłby być Mu równym? Jeśli ludzie postrzegają listy i słowa takie jak te Pawła jako wypowiedzi Ducha Świętego oraz czczą je jako Boże, można tylko powiedzieć, że są zbyt bezkrytyczni. Mówiąc bardziej dosadnie, czyż nie jest to nic innego niż bluźnierstwo? Jak człowiek może mówić w imieniu Boga? I jak ludzie mogą chylić się przed zapisami jego listów i słowami, które wypowiadał, jakby były świętą księgą lub księgą niebiańską? Czy słowa Boga mogłyby zostać przypadkowo wypowiedziane przez człowieka? Jak człowiek mógłby mówić w imieniu Boga?”
Wiara w Boga – Czy możemy wstąpić do królestwa niebieskiego, jeśli będziemy tylko czuwać i czekać, ciężko pracując? Chen Ling: Bracia i siostry. czekając na przyjście naszego Pana, większość ludzi wierzy, że wystarczy dla Niego ciężko pracować, i iść za przykładem apostoła Pawła, by wstąpić do królestwa niebieskiego, gdy Pan nadejdzie. Xiang Yang: (reag) Chen Ling: Wydaje im się, że tak należy praktykować i nikt tego nie podważa. Jednak my, wierzący w Boga, powinniśmy szukać prawdy wszędzie. Li Jiayin: Tak. Chen Ling: Czy takie praktykowanie jest zgodne z przekonaniami człowieka? Czy bardziej zgodne z wolą Boga? Li Jiayin: Tak. WSPÓLNOTA: (reag-gwar) Chen Ling: Powinniśmy wiedzieć, że słowa Boże warunkują nasze działania, to przez ich pryzmat postrzegamy życie i ludzi. Jeśli będziemy praktykować zgodnie ze słowami Boga, otrzymamy Jego aprobatę. Gdy postąpimy wbrew Jego słowom i będziemy praktykować według własnych przekonań, to zostaniemy przez Niego odrzuceni. Czy możemy wstąpić do królestwa niebieskiego, jeśli będziemy tylko czuwać i czekać, ciężko pracując? Posłuchajmy słów Pana Jezusa napisanych w Ewangelii wg Mateusza 7: 21-23. WSPÓNOTA: (reag) Chen Ling: Pan Jezus powiedział: „Nie każdy, kto mi mówi: Panie, Panie, wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto wypełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. Wielu powie mi tego dnia: Panie, Panie, czyż nie prorokowaliśmy w twoim imieniu i w twoim imieniu nie wypędzaliśmy demonów, i w twoim imieniu nie czyniliśmy wielu cudów? A wtedy im oświadczę: Nigdy was nie znałem. Odstąpcie ode mnie wy, którzy czynicie nieprawość”. Ze słów Pana Jezusa wynika, że powiedział On tylko: „lecz ten, kto wypełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie”. Nie powiedział, że wszyscy ci, którzy są mu wierni i ciężko pracują dla Pana, zostaną nagrodzeni i wejdą do królestwa niebieskiego. Li Jiayin: Tak. Chen Ling: Czyż nie jest to fakt? Co-worker Zhou: Tak Brother Bai: Prawda! Pan Jezus powiedział, że nie wystarczy ciężko pracować by wejść do królestwa niebieskiego. Co-worker Zhou: Wygląda na to, że to tylko nasze wyobrażenia. Chen Ling: Gdyby zgodnie z tym przekonaniem wszyscy wierni imieniu Pana i ciężko dla Niego pracujący wstąpili do królestwa niebieskiego, dlaczego niektórzy gdy nauczali i wypędzali diabła w imię Pana Jezusa, zostali przez Pana potępieni jako złoczyńcy? Sister Wang Co-worker Wu: Dlaczego? WSPÓLNOTA: Tak, tak. (reag-gwar) Chen Ling: To pokazuje, że ciężka praca w imię Pana niekoniecznie musi oznaczać wypełnianie woli Boga. A dlaczego tak jest? Proszę obejrzeć: Filmy o wierze w boga Rdz 2:15-17 I Bóg Jahwe wziął człowieka i umieścił go w ogrodzie Eden, aby go uprawiał i utrzymywał. A Bóg Jahwe nakazał człowiekowi, mówiąc: „Z każdego drzewa w ogrodzie możesz swobodnie jeść, ale co do drzewa poznania dobra i zła, nie wolno ci z niego jeść; bo w dniu, w którym zjesz z niego, na pewno umrzesz”. Czy wydobyliście cokolwiek z tych wersetów? Jakie uczucia wywołuje w was ten urywek Pisma? Dlaczego „Boży nakaz dany Adamowi” został wyciągnięty z Pisma? Czy teraz każdy z was ma w swoim umyśle obraz Boga i Adama? Możecie spróbować sobie wyobrazić: gdybyście uczestniczyli w tej scenie, jaki byłby Bóg w waszych sercach? Jakie uczucia wywołuje w was ten widok? To poruszający, podnoszący na duchu obraz. Chociaż na nim jest tylko Bóg i człowiek, zażyłość między nimi jest tak bardzo godna pozazdroszczenia: obfita Boża miłość zostaje bezinteresownie darowana człowiekowi, otacza człowieka; człowiek jest naiwny i niewinny, nieskrępowany i beztroski, pędzący błogi żywot pod okiem Bożym; Bóg okazuje troskę o człowieka, podczas gdy człowiek żyje otoczony Bożą opieką i błogosławieństwem; każda poszczególna rzecz, którą człowiek czyni i mówi, jest ściśle związana z Bogiem, nieodłączna od Niego. Możecie powiedzieć, że to pierwszy nakaz, który Bóg dał człowiekowi po tym, jak go stworzył. Co ten nakaz niesie ze sobą? Niesie Bożą wolę, lecz także Jego niepokój o człowieka. To pierwszy Boży nakaz, a zarazem jest to pierwszy raz, kiedy Bóg martwi się o człowieka. To znaczy, że Bóg czuł się odpowiedzialny za człowieka od chwili, w której go stworzył. Na czym polega Jego odpowiedzialność? On powinien bronić człowieka, opiekować się człowiekiem. On ma nadzieję, że człowiek potrafi ufać Jego słowom i być wobec nich posłusznym. To jest również pierwsze oczekiwanie Boga wobec człowieka. Właśnie to oczekiwanie brzmi w słowach Boga, który mówi, co następuje: „Z każdego drzewa w ogrodzie możesz swobodnie jeść, ale co do drzewa poznania dobra i zła, nie wolno ci z niego jeść; bo w dniu, w którym zjesz z niego, na pewno umrzesz”. Te proste słowa przedstawiają wolę Boga. One również uwidaczniają, że serce Boga już zaczęło okazywać troskę o człowieka. Spośród wszystkich stworzeń tylko Adam został stworzony na obraz Boga. Adam był jedyną żyjącą istotą, mającą Boże tchnienie życia; on mógł przechadzać się z Bogiem, rozmawiać z Bogiem. Oto dlaczego Bóg dał mu taki nakaz. W tym nakazie Bóg ukazał bardzo jasno to, co człowiek może czynić, jak również to, czego człowiek nie może czynić. W tych kilku prostych słowach widzimy serce Boga. Ale jaki rodzaj serca widzimy? Czy w sercu Boga jest miłość? Czy jest w nim jakakolwiek troska? Ludzie mogą nie tylko docenić miłość i troskę Boga, wyrażone w tych wersetach, lecz mogą również dokładnie i szczerze je odczuć. Czyż nie jest tak? Teraz, gdy powiedziałem o tych rzeczach, czy dalej myślicie, że to tylko kilka prostych słów? Nie takich prostych, prawda? Czy mogliście dostrzec to wcześniej? Gdyby Bóg powiedział tobie te słowa osobiście, co poczułbyś w swoim wnętrzu? Jeśli nie jesteś człowiekiem, jeśli twoje serce jest zimne jak lód, w takim razie nie poczułbyś nic, nie doceniłbyś miłości Boga i nie starałbyś się zrozumieć serca Boga. Ale jeśli jesteś osobą, mającą sumienie, jeśli jesteś człowiekiem, w takim razie poczułbyś się inaczej. Poczułbyś ciepło, poczułbyś, że o ciebie się troszczą, że jesteś kochany, poczułbyś też szczęście. Czy nie jest to słuszne? Gdy poczujesz to wszystko, jak będziesz zachowywał się wobec Boga? Czy czułbyś się do Boga przywiązany? Czy kochałbyś i szanowałbyś Boga z głębi twego serca? Czy twoje serce zbliżyłoby się do Boga? Na podstawie tego możesz zobaczyć, jak ważna dla człowieka jest Boża miłość. Lecz jeszcze bardziej istotne jest to, aby człowiek Bożą miłość docenił i zrozumiał. Istotnie, czyż Bóg nie wypowiada wielu podobnych słów w czasie tego okresu swego dzieła? Ale czy współcześni ludzie doceniają serce Boga? Czy możecie pojąć wolę Boga, o której właśnie mówiłem? Nie potraficie rozeznać woli Bożej nawet wtedy, gdy jest ona tak konkretna, namacalna i realistyczna. Oto dlaczego mówię, że nie macie prawdziwej znajomości i rozumienia Boga. Czyż to nie jest prawdą? To wszystko, co przekażemy odnośnie do tego ustępu. z książki „Słowo ukazuje się w ciele” Słowo Boże na dziś „Boże Dzieło, Boże Usposobienie i Sam Bóg I” (Fragment 8) Zalecenie: Co to jest zbawienie
Mt 18:12-14 Jak wam się wydaje? Gdyby jakiś człowiek miał sto owiec, a jedna z nich zabłąkałaby się, czyż nie zostawi tych dziewięćdziesięciu dziewięciu i nie pójdzie w góry szukać zabłąkanej? A jeśli uda mu się ją znaleźć, zaprawdę powiadam wam, że cieszy się z niej bardziej niż z tych dziewięćdziesięciu dziewięciu, które się nie zabłąkały. Tak też nie jest wolą waszego Ojca, który jest w niebie, aby zginął jeden z tych małych. Jest to metafora – jakie odczucia budzi w ludziach ten fragment? Metafora ta posiłkuje się figurą retoryczną właściwą ludzkiemu językowi; to coś, co mieści się w ramach ludzkiego pojmowania. Gdyby Bóg powiedział coś podobnego w Wieku Prawa, ludzie mieliby poczucie, że nie jest to tak naprawdę spójne z tym, kim Bóg jest, lecz kiedy fragment ten wypowiedział Syn Człowieczy w Wieku Łaski, wydał się on ludziom pokrzepiający, ciepły i bliski. Gdy Bóg stał się ciałem, kiedy objawił się w postaci człowieka, wykorzystał bardzo odpowiednią metaforę, by w człowieczeństwie wyrazić głos swojego serca. Głos ten reprezentował głos samego Boga oraz dzieło, którego chciał On dokonać w owym wieku. Oddawał on również stosunek, jaki Bóg miał do ludzi w Wieku Łaski. Patrząc z perspektywy owego stosunku Boga do ludzi, Jezus przyrównywał każdą osobę do owcy. Jeśli owca się zagubi, zrobi On wszystko, co w Jego mocy, by ją odnaleźć. Odzwierciedla to zasadę Bożego dzieła realizowanego pośród ludzkości tym razem w ciele. Bóg posłużył się tą przypowieścią, aby opisać swą determinację i podejście w tym dziele. Była to zaleta Bożego wcielenia: Bóg mógł korzystać z ludzkiej wiedzy i używać ludzkiego języka, aby przemawiać do ludzi i wyrażać swoją wolę. „Przekładał” lub wyjaśniał ludziom swój pełen głębi, boski język, który trudno było im zrozumieć – przekładał go na język ludzki, w ludzki sposób. Pozwoliło to ludziom zrozumieć Jego wolę i poznać Jego zamiary. Bóg mógł również prowadzić z ludźmi rozmowy z pozycji człowieka, posługując się ludzkim językiem, i komunikować się z ludźmi w sposób dla nich zrozumiały. Mógł nawet przemawiać i działać, używając ludzkiego języka, tak aby ludzie mogli poczuć Bożą dobroć i bliskość, by mogli ujrzeć Jego serce. Co tu widzicie? Że dla słów i czynów Boga nie ma ograniczeń? Ludzie uważają, że nie ma takiej możliwości, by Bóg mógł użyć ludzkiej wiedzy, języka czy sposobów wyrażania się, by przekazać to, co chce powiedzieć sam Bóg, by mówić o dziele, które chce wypełnić czy też wyrażać swoją wolę; to błędne myślenie. Bóg skorzystał z tego rodzaju metafory, by ludzie mogli poczuć Jego realność i szczerość oraz zobaczyć stosunek, jaki miał do nich w tamtym okresie. Przypowieść ta wyrwała ze snu ludzi, którzy przez długi czas żyli pod prawem, a ponadto inspirowała kolejne pokolenia ludzi żyjących w Wieku Łaski. Czytając ów fragment przypowieści, ludzie poznają szczerość Boga w zbawianiu ludzkości i rozumieją miejsce, jakie zajmuje ludzkość w Jego sercu.
Spójrzmy raz jeszcze na ostatnie zdanie tego fragmentu: „Tak też nie jest wolą waszego Ojca, który jest w niebie, aby zginął jeden z tych małych”. Czy były to własne słowa Pana Jezusa czy też słowa Jego Ojca w niebie? Z pozoru wydawałoby się, że mówi to Pan Jezus, jednak Jego wola odzwierciedla wolę samego Boga i dlatego właśnie powiedział: „Tak też nie jest wolą waszego Ojca, który jest w niebie, aby zginął jeden z tych małych”. W tamtym czasie ludzie za Boga uznawali tylko Ojca w niebie, a osoba, którą widzieli przed sobą, była zaledwie przez Niego wysłana i nie mogła reprezentować Ojca w niebie. Również dlatego Pan Jezus musiał to powiedzieć, aby ludzie mogli rzeczywiście odczuć Bożą wolę w stosunku do ludzkości oraz poczuć autentyczność i precyzję Jego słów. Choć była to prosta wypowiedź, była ona pełna troski i ukazywała pokorę oraz dyskrecję Pana Jezusa. Bez względu na to, czy Bóg działał w postaci cielesnej czy w sferze duchowej, znał ludzkie serca najlepiej, a także najlepiej rozumiał ludzkie potrzeby i zmartwienia oraz wiedział, co jest dla nich niejasne – dlatego dodał ten werset. Werset ten naświetlił problem, jaki skrywała ludzkość: ludzie byli sceptyczni wobec tego, co głosił Syn Człowieczy, innymi słowy, kiedy Pan Jezus przemawiał, musiał dodać: „Tak też nie jest wolą waszego Ojca, który jest w niebie, aby zginął jeden z tych małych”. Tylko przy tym założeniu Jego słowa mogły przynieść owoce – sprawić, by ludzie uwierzyli w ich precyzję i zwiększyć ich wiarygodność. Pokazuje to, że kiedy Bóg stał się zwykłym Synem Człowieczym, relacja między Bogiem a człowiekiem była bardzo dziwna, a położenie Syna Człowieczego – bardzo niezręczne. Pokazuje to również, jak nieznaczny był status Pana Jezusa pośród ludzi w owym czasie. Kiedy to powiedział, zrobił to właściwie po to, by oznajmić ludziom: Zapewniam was – to nie reprezentuje tego, co znajduje się w Moim własnym sercu, lecz jest to wola Boga, który jest w waszych sercach. Czyż nie była to dla ludzkości rzecz ironiczna? Mimo że Bóg działający w ciele miał wiele zalet, których nie posiadał jako Bóg we własnej osobie, musiał On znosić ludzkie wątpliwości i odrzucenie, jak również odrętwienie oraz apatię człowieka. Można by powiedzieć, że proces realizacji dzieła Syna Człowieczego był procesem doświadczania odrzucenia przez ludzkość oraz procesem doświadczania rywalizacji ludzkości z Nim samym. Ponadto był to proces pracy ciągłego zdobywania zaufania ludzkości i podbijania ludzkości poprzez to, co Bóg ma i czym jest, poprzez Jego własną istotę. To nie do końca tak, że Bóg wcielony toczył w terenie wojnę z szatanem, ale raczej tak, że Bóg stał się zwykłym człowiekiem i zaczął walkę o tych, którzy za Nim poszli, a w tej walce Syn Człowieczy wypełnił swoje dzieło poprzez swoją pokorę, poprzez to, co ma i czym jest, swoją miłość i mądrość. Zdobył ludzi, na których Mu zależało, zaskarbił sobie tożsamość oraz status, na jaki zasłużył, i powrócił na swój tron. z księgi „Słowo ukazuje się w ciele” Źródło: Kościół Boga Wszechmogącego Pojawiły się znaki powrotu Pana. W jaki sposób możemy Go powitać? Obejrzyj ten film, aby poznać odpowiedź. Dzięki ostatniej dyskusji wiemy, że Pan przyjdzie potajemnie jako wcielenie, jak miałoby spełnić się proroctwo o publicznym przybyciu Pana w obłoku? W rzeczywistości Pan przyjdzie najpierw w tajemnicy, wyraża prawdę, aby stworzyć grupę zwycięzców przed katastrofą, pokazując wszystkich złych ludzi, którzy przeciwstawiają się Bogu, oddzielając ziarna od plew i owce od kóz, grupując ludzi zgodnie z ich rodzajem, a potem katastrofa upadła, Pan zstąpi na obłokach publicznie, by dokonać dzieła nagradzania dobrych i karania złych. Teraz, słowa wyrażone przez Drugie Przyjście Pana – Boga Wszechmogącego, Chrystusa dni ostatecznych, są publikowane w Internecie, by ludzie, którzy pragną powrót Pana i szukają prawdy w każdym zakątku świata, mogli je odnaleźć i zbadać. Wielu ludzi widziało prawdę wyrażoną przez Boga Wszechmogącego i uznało, że Wszechmogący Bóg jest powracającym Panem, stopniowo powracało przed oblicze Boga Wszechmogącego i otrzymało pokarm słowa Bożego. Ci, którzy podtrzymują przyjście Pana w obłokach, odmawiają przyjęcia dzieła Boga Wszechmogącego w dniach ostatecznych i nie zwracają uwagi na badanie głosu Boga, ostatecznie utracą Boże zbawienie dni ostatecznych, kiedy przydarzą się wielkie nieszczęścia, pozostawieni będą płakać i zgrzytać zębami. Tak jak Bóg Wszechmogący mówi: „(…) że kiedy zobaczycie Jezusa zstępującego z nieba na białym obłoku na własne oczy, będzie to publiczne pojawienie się Słońca sprawiedliwości. Być może będzie to dla ciebie czas wielkiego podekscytowania, jednak powinieneś wiedzieć, że czas, kiedy będziesz świadkiem zstępowania Jezusa z nieba, jest również czasem, kiedy ty zstąpisz do piekła, aby ponieść karę. Będzie to zwiastunem końca Bożego planu zarządzania i czasem, gdy Bóg nagrodzi dobrych i ukarze niegodziwych. Bo sąd Boży skończy się, zanim człowiek zobaczy znaki, ponieważ istnieje tylko wyrażenie prawdy. Ci, którzy przyjmują prawdę i nie szukają znaków, a tym samym zostali oczyszczeni, powrócą przed tron Boży i dostaną się w objęcia Stwórcy. Tylko ci, którzy trwają w przekonaniu, że „Jezus, który nie jeździ na białym obłoku jest fałszywym Chrystusem” podlegają wiecznej karze, bo wierzą tylko w Jezusa, który pokazuje znaki, ale nie uznają Jezusa, który głosi surowy sąd i wskazuje prawdziwy sposób życia. I właśnie dlatego Jezus rozprawi się z nimi, gdy otwarcie powróci na białym obłoku. (…) Powrót Jezusa jest wielkim wybawieniem dla tych, którzy są w stanie przyjąć prawdę, natomiast dla tych, którzy nie są w stanie jej przyjąć, jest znakiem potępienia. Powinniście wybrać własną drogę i nie powinniście bluźnić przeciwko Duchowi Świętemu i odrzucać prawdy. Nie powinniście być ignoranckimi i aroganckimi osobami, ale osobami posłusznymi przewodnictwu Ducha Świętego, pragnącymi prawdy i poszukującymi jej – tylko w ten sposób odniesiecie korzyść”. (z Rozdziału „Zanim ujrzysz duchowe ciało Jezusa, Bóg stworzy już na nowo niebo i ziemię” w księdze „Słowo ukazuje się w ciele”). Zalecenie: Wielki ucisk biblia
Świadectwo wiary „Zazdrość – przewlekła choroba ducha” Autorstwa He Jiejing, miasto Hezhou, prowincja Guangxi
Razem z siostrą tworzyłyśmy parę wspólnie redagującą artykuły. Podczas naszych spotkań zdałam sobie sprawę, że nie ma znaczenia, czy śpiewałyśmy, tańczyłyśmy, przyjmowałyśmy Słowo Boże, czy przekazywałyśmy prawdę, ona była lepsza ode mnie pod każdym względem. Wszyscy bracia i siostry z rodziny goszczącej ją lubili i rozmawiali z nią. Z tego powodu moje serce było bardzo niespokojne i czułam się jakbym była ignorowana – aż do tego stopnia, że myślałam, iż tak długo, jak ona tam będzie, nie ma dla mnie miejsca. W głębi serca czułam, że mam jej dość i nie chciałam towarzyszyć jej w wypełnianiu naszych obowiązków. Miałam nadzieję, że odejdzie, aby bracia i siostry polubili mnie i lepiej mnie oceniali. Pewnego dnia odwiedziła nas przywódczyni. Ponieważ moja siostra znajdowała się w złym stanie, poprosiła o przeniesienie do innych obowiązków. Kiedy to usłyszałam, byłam bardzo podekscytowana. W duchu myślałam sobie: „Zawsze miałam nadzieję, że odejdziesz. Jeśli odejdziesz, to skończą się moje kłopoty”. Dlatego bardzo chciałam, aby przywódczyni natychmiast dała jej inne zadanie. Nic nie poszło jednak po mojej myśli i liderka nie tylko nie dała jej nowego zadania, ale cierpliwie przekazała prawdę i pomogła zmienić jej sytuację. Kiedy to zobaczyłam, poczułam się szczególnie zaniepokojona i miałam jeszcze większą nadzieję, że siostra odejdzie. Zastanawiałam się, kiedy moje kłopoty się skończą, jeżeli tym razem nie odejdzie. Musiałam wymyślić sposób, aby szybko się jej pozbyć. W związku z tym skorzystałam z okazji, gdy siostra nie była obecna, by przekazać przywódczyni dodatkowe informacje, mówiąc: „Jej zły stan zazwyczaj uniemożliwia jej skupienie się na obowiązkach. Straciła dzieło Ducha Świętego, co już wpłynęło na pracę kościoła przy redagowaniu i kompilowaniu artykułów. Równie dobrze możesz dać jej nowe zadanie. Siostra X mogłaby być dla nas bardziej wartościowa niż siostra, z którą obecnie współpracuję”. Gdy tylko skończyłam to mówić, przyszły mi do głowy karcące słowa Boga: „Jakże okrutny i brutalny jest rodzaj ludzki! Przebiegłość i intrygi, przepychanki między sobą, walka o reputację i majątek, wzajemna rzeź – czy to wszystko dobiegnie kiedyś końca? Bóg wypowiedział już setki tysięcy słów, lecz nikt się nie opamiętał. (…) Ilu nie działa przez wzgląd na swoje własne interesy? Ilu ciemięży i dyskryminuje innych, aby utrzymać swój własny status?” („Nikczemni zostaną z pewnością ukarani” w księdze „Słowo ukazuje się w ciele”). W obliczu Bożych słów sądu czułam się tak, jakby Bóg surowo upominał mnie patrząc mi w oczy. Natychmiast zaczęłam drżeć ze strachu i nie mogłam przestać odczuwać lęku w związku ze słowami, które właśnie wypowiedziałam. Czyż nie jestem taka, jak obnażeni przez słowo Boże ludzie, którzy „Ilu ciemięży i dyskryminuje innych, aby utrzymać swój własny status”? Kiedy zobaczyłam, że siostra, z którą pracowałam, była pod każdym względem lepsza ode mnie, i że wszyscy bracia i siostry ją lubili, w głębi serca stałam się zazdrosna. Miałam jej dosyć, dyskryminowałam ją i miałam nadzieję, że niedługo wyjedzie, aby moje kłopoty się skończyły. Aby zmusić braci i siostry, by zwracali na mnie uwagę, tak, abym czuła, że jestem dla nich ważna, skorzystałam ze złej sytuacji siostry i naskarżyłam na nią przywódczyni w imię ochrony interesu kościoła. Był to moja próżna próba wykorzystania liderki, by się pozbyć siostry. Moje zachowanie całkowicie obnażyło moje prawdziwe ja i ujawniło moje złowrogie i złośliwe szatańskie usposobienie. Aby stworzyć dyktaturę, wielki, czerwony smok użyje wszelkich środków niezbędnych do wykorzenienia osób o odmiennych poglądach. Aby znaleźć się w centrum zainteresowania moich braci i sióstr i sprawić, że będą chcieli przebywać w moim towarzystwie, zręcznie pozbywałam się tych, z których nie mogłam mieć pożytku. Wielki, czerwony smok jest zazdrosny o tych, którzy są lepsi od niego, i niszczy tych, którzy mają szlachetne aspiracje. Ja też byłam zazdrosna o tę siostrę, ponieważ pod każdym względem była lepsza ode mnie, i dopuściłam się użycia godnych ubolewania metod, by ją wyrzucić. Wielki, czerwony smok skazuje i morduje ludzi dla własnych celów. Aby osiągnąć własne cele, z premedytacją przesadziłam opowiadając o siostrze. Moje zachowanie było dokładnie takie samo jak zachowanie wielkiego. czerwonego smoka. Kościół postanowił, że będziemy pracować wspólnie, abyśmy mogły pomagać sobie nawzajem i abyśmy mogły zadowolić Boga pracując jednym sercem i umysłem. Mogłyśmy wykorzystywać nasze mocne strony, aby zrekompensować słabości tej drugiej, abyśmy mogły zrozumieć i uzyskać więcej prawdy oraz zmienić nasze usposobienie. Ale ja w najmniejszym stopniu nie rozumiałam woli Bożej. Kiedy zobaczyłam, że siostra była w złej sytuacji, nie tylko nie polegałam na miłości, aby jej pomóc, ale również, aby ochronić własne stanowisko, oczekiwałam, że szybko zostanie zastąpiona kimś innym. Doszło do tego, że użyłabym wszelkich środków, by osiągnąć moje własne cele. Jeżeli nie pospieszę się i nie będę żałować za grzechy, z pewnością zostanę ostatecznie zniszczona razem z wielkim, czerwonym smokiem. Dzięki Ci, Boże! Twój sąd i karcenie obudziły mnie na czas, abym zobaczyła wyraźnie moją prawdziwą naturę, która pochodzi z zepsucia przez szatana, i dzięki temu umożliwiły mi poczucie prawdziwej nienawiści do mojej szatańskiej natury. Od tej pory odwrócę się od szatańskiej natury, która jest we mnie. Nie będę już walczyła o siebie. Mam nadzieję, że będę lepiej współpracować z tą siostrą, aby wypełniać nasze obowiązki i zadowolić Boga. Będę bardziej skłonna szukać prawdy i odrzucę truciznę wielkiego, czerwonego smoka. Będę żyć jako prawdziwa osoba, by pocieszyć Boga! Źródło: Kościół Boga Wszechmogącego Zalecenie: Co to jest skrucha Jak Bóg ustala wynik człowieka i standard, według którego to czyni Zanim będziesz miał jakiekolwiek własne poglądy lub wnioski, powinieneś najpierw zrozumieć stosunek Boga do ciebie, co Bóg myśli, a następnie zdecydować, czy twoje własne myślenie jest poprawne czy też nie. Bóg nigdy nie używał jednostek czasu, aby ustalić wynik danej osoby i nigdy nie odmierzał ilości cierpienia zniesionego przez kogoś, aby ustalić jego wynik. Co zatem Bóg stosuje jako standard dla ustalenia wyniku człowieka? Używanie jednostek czasu do ustalenia wyników danej osoby jest tym, co najbardziej odpowiada ludzkiemu wyobrażeniu. Są też osoby, które często widzisz, które w pewnym momencie dużo poświęciły, dużo wydały, zapłaciły wysoką cenę, dużo wycierpiały. To są ci, którzy w waszych oczach mogą być zbawieni przez Boga. Wszystko, co ci ludzie przedstawiają, wszystko, co urzeczywistniają, to właśnie ludzka koncepcja standardu, według którego Bóg ustala wynik człowieka. Niezależnie od tego, w co wierzycie, nie będę wymieniał tych przykładów jeden po drugim. Krótko mówiąc, o ile nie jest to standard Bożego myślenia, to pochodzi on z wyobraźni człowieka i jest w całości jego koncepcją. Jakie są konsekwencje ślepego upierania się przy własnej koncepcji i wyobraźni? Oczywiście konsekwencją tego może być tylko odepchnięcie cię przez Boga. Zawsze bowiem obnosisz się przed Bogiem ze swoimi kwalifikacjami, konkurujesz z Bogiem i spierasz się z Nim, nie starasz się prawdziwie pojmować myślenia Boga, ani też nie starasz się pojmować Bożych intencji i postawy wobec ludzkości. Postępowanie w ten sposób to przede wszystkim wywyższanie siebie, a nie wywyższanie Boga. Wierzysz w siebie; nie wierzysz w Boga. Bóg nie chce kogoś takiego i nie zbawi go. Jeśli potrafisz odrzucić tego rodzaju punkt widzenia, a następnie skorygować błędne punkty widzenia z przeszłości, jeśli potrafisz postępować zgodnie z Bożymi wymaganiami, zacząć od teraz praktykować drogę bojaźni Bożej i unikania zła, zdołasz wywyższyć Boga jako wielkiego we wszystkich rzeczach; nie używaj swoich osobistych wyobrażeń, punktów widzenia lub przekonań, aby definiować siebie i Boga. Zamiast tego szukaj Bożych intencji pod każdym względem, a osiągniesz świadomość i zrozumienie stosunku Boga do ludzkości i użyjesz Bożego standardu, aby zadowolić Boga. To byłoby wspaniałe! Oznaczałoby to, że wkrótce zaczniesz bać się Boga i unikać zła. Skoro Bóg nie używa ani jednego, ani drugiego sposobu, w jaki ludzie myślą, ich koncepcji i punktów widzenia jako standardu do ustalenia wyniku człowieka, to jakiego standardu On używa? Bóg używa prób, aby ustalić wynik człowieka. Istnieją dwa standardy dotyczące wykorzystania prób do ustalenia wyniku człowieka: pierwszą z nich jest liczba prób, które ludzie przechodzą, a drugą – wynik tych prób. To właśnie te dwa wskaźniki decydują o wynikach człowieka. Teraz omówimy te dwa standardy. Przede wszystkim gdy stoisz w obliczu próby od Boga (uwaga: możliwe, że w twoich oczach ta próba jest mała i nie warto o niej wspominać), Bóg wyraźnie cię uświadomi, że ręka Boża jest nad tobą i że to Bóg przygotował dla ciebie tę sytuację. Jeżeli twoja postawa jest niedojrzała, Bóg zorganizuje próby, aby cię wypróbować. Próby te będą odpowiadały twojej postawie, temu, co jesteś w stanie zrozumieć, i temu, co jesteś w stanie znieść. Jaka część ciebie zostanie wypróbowana? Twoja postawa wobec Boga. Czy ta postawa jest bardzo ważna? Oczywiście, że tak! Co więcej, ma kluczowe znaczenie! Ponieważ postawa człowieka jest wynikiem oczekiwanym przez Boga, jest ona dla Niego najważniejsza. W przeciwnym razie Bóg nie poświęcałby ludziom swych starań, podejmując się tego rodzaju dzieła. Poprzez te próby Bóg chce zobaczyć twoją postawę wobec Niego; chce zobaczyć, czy jesteś na właściwej drodze, i chce sprawdzić, czy boisz się Boga i unikasz zła. Dlatego bez względu na to, czy w owym czasie rozumiesz dużo, czy też niewiele z prawdy, nadal będziesz musiał stawić czoła Bożej próbie, a w odniesieniu do jakiegokolwiek wzrostu w ilości prawdy, którą pojmujesz, Bóg wciąż będzie przygotowywał dla ciebie odpowiednie próby. Kiedy znowu staniesz w obliczu próby, Bóg zechce zobaczyć, czy twój punkt widzenia, twoje idee i stosunek do Boga w międzyczasie się zmienił. Niektórzy mówią: „Dlaczego Bóg wciąż chce sprawdzać postawy ludzi? Czyżby Bóg nie widział, w jaki sposób wcielają prawdę w życie? Dlaczego miałby nadal sprawdzać postawy ludzi?”. To jest bezmyślna paplanina! Skoro Bóg postępuje w ten sposób, muszą się w tym kryć określone intencje. Bóg zawsze obserwuje ludzi, stojąc przy ich boku, zważając na ich każde słowo i uczynek, ich każdy czyn i ruch, a nawet każdą ich myśl i ideę. Wszystko, co dzieje się z ludźmi: ich dobre uczynki, błędy, grzechy, a nawet ich bunty i zdrady, Bóg zapisze to wszystko jako dowód, aby ustalić ich wynik. W miarę jak Boże dzieło buduje się krok po kroku, słyszysz coraz więcej prawdy, akceptujesz coraz więcej pozytywnych spraw, pozytywnych informacji i rzeczywistości prawdy. W trakcie tego procesu wymagania Boga wobec ciebie również wzrosną. Jednocześnie Bóg organizuje dla ciebie cięższe próby. Jego celem jest zbadanie, czy twoja postawa wobec Boga w międzyczasie dojrzała. Oczywiście, w tym czasie punkt widzenia, którego Bóg od ciebie wymaga, jest zgodny z twoim zrozumieniem rzeczywistości prawdy. W miarę jak twoja postawa stopniowo się wzmacnia standard, którego Bóg od ciebie oczekuje, również wzrasta. Kiedy jesteś niedojrzały, Bóg stawia ci poprzeczkę bardzo nisko; lecz gdy twoja postawa się wzmocni, Bóg wymaga dostosowania się do wyższego standardu. Co jednak zrobi Bóg, gdy zrozumiesz całą prawdę? Bóg sprawi, że staniesz wobec jeszcze większych prób. To, co Bóg chce uzyskać i zobaczyć pośród tych prób, to twoje głębsze poznanie Boga i prawdziwą bojaźń Bożą. W tym czasie Boże wymagania wobec ciebie będą wyższe i bardziej rygorystyczne niż wtedy, gdy twoja postawa była mniej dojrzała (zauważ, że ludzie postrzegają to jako surowe traktowanie, jednak Bóg uznaje je za rozsądne). Kiedy Bóg poddaje ludzi próbom, jaką rzeczywistość chce uzyskać? Bóg nieustannie prosi, aby ludzie oddawali Mu swoje serce. Niektórzy powiedzą: „Jak mam to robić? Wykonuję swoje obowiązki, porzuciłem swój dom i środki do życia, ponoszę koszty na rzecz Boga. Czyż to wszystko nie są przykłady oddawania serca Bogu? Jak inaczej mógłbym oddać swoje serce Bogu? Czy to możliwe, że to nie są przykłady oddania mojego serca Bogu? Czego konkretnie Bóg oczekuje?”. Wymóg ten jest bardzo prosty. W rzeczywistości istnieją ludzie, którzy już oddali swoje serce Bogu w różnym stopniu, na różnych etapach ich prób. Jednak ogromna większość ludzi nigdy nie oddaje swego serca Bogu. Kiedy Bóg poddaje cię próbie, widzi On, czy twoje serce jest z Nim, czy też z ciałem i z szatanem. Kiedy Bóg poddaje cię próbie, widzi, czy stoisz w opozycji do Niego, czy też zajmujesz stanowisko, które jest z Nim zgodne, i widzi, czy twoje serce stoi po stronie Boga. Kiedy jesteś niedojrzały, a stajesz w obliczu próby, twoja pewność siebie jest bardzo niska i nie wiesz dokładnie, co musisz zrobić, aby zadowolić Bożą intencję, ponieważ masz ograniczone zrozumienie prawdy. Mimo to nadal możesz autentycznie i szczerze modlić się do Boga, być gotowym oddać serce Bogu, uczynić Boga swoim suwerenem i być gotowym ofiarować Bogu te rzeczy, które uważasz za najcenniejsze. To właśnie oznacza, że już oddałeś swoje serce Bogu. Ponieważ słuchasz coraz więcej kazań i rozumiesz coraz więcej prawdy, twoja postawa również stopniowo dojrzewa. Standard, którego Bóg wymaga od ciebie w tym czasie, nie jest taki sam jak ten, którego oczekiwał, kiedy byłeś niedojrzały; teraz stawia ci On wyższe wymagania. Kiedy człowiek stopniowo oddaje swoje serce Bogu, staje się ono Bogu coraz bliższe; kiedy człowiek potrafi rzeczywiście zbliżyć się do Boga, jego serce coraz bardziej odczuwa bojaźń Bożą. Takiego właśnie serca Bóg oczekuje. Kiedy Bóg chce pozyskać czyjeś serce, poddaje taką osobę wielu próbom. Jeśli podczas tych prób Bóg nie pozyska serca tej osoby, ani nie dostrzeże, że ta osoba ma jakąkolwiek postawę, to znaczy, że nie dostrzeże, że ta osoba postępuje bądź zachowuje się w sposób świadczący o bojaźni Bożej, i nie widzi postawy ani postanowienia, które świadczy o unikaniu przez tę osobę zła. Jeśli tak jest, to po wielu próbach cierpliwość Boża wobec tej osoby się wyczerpie i nie będzie już jej tolerował. Nie będzie już tej osoby poddawał próbom ani nie będzie nad nią pracował. Co to znaczy dla wyniku tej osoby? Oznacza to, że ta osoba nie będzie mieć żadnego wyniku. Możliwe, że ta osoba nie zrobiła niczego złego. Jest również możliwe, że nie zrobiła nic, aby przeszkadzać lub mącić. Jest również możliwe, że nie sprzeciwiała się otwarcie Bogu. Serce tej osoby jest jednak ukryte przed Bogiem. Nigdy nie miała ona jasnego stanowiska ani punktu widzenia wobec Boga, a Bóg nie może wyraźnie zobaczyć, czy jej serce jest Mu oddane i nie widzi wyraźnie, czy ta osoba dąży do bojaźni Bożej i unikania zła. Bóg nie ma już cierpliwości dla takich ludzi, nie będzie już płacił żadnej ceny, nie będzie więcej okazywał miłosierdzia i nie będzie już nad nimi pracować. Życie tej osoby w wierze w Boga już się skończyło. We wszystkich bowiem licznych próbach, jakie Bóg sprowadził na tę osobę, nie uzyskał On pożądanego przez siebie rezultatu. Jest zatem wielu ludzi, w których nigdy nie widziałem oświecenia i iluminacji Ducha Świętego. Jak można je dostrzec? Taka osoba mogła wierzyć w Boga od wielu lat i pozornie była bardzo aktywna. Przeczytała wiele książek, zajmowała się wieloma sprawami, zapełniła ponad 10 zeszytów notatkami, opanowała wiele liter i doktryn. Jednak ze strony tej osoby nigdy nie ma żadnego widocznego wzrostu, ani poglądu na temat Boga, ani też żadnej jednoznacznej postawy. Oznacza to, że nie można zobaczyć serca tej osoby. Jej serce jest zawsze zamknięte, jej serce jest zapieczętowane – zapieczętowane wobec Boga – więc Bóg nie widział prawdziwego serca tej osoby, nie widział prawdziwego lęku tej osoby przed Bogiem, a tym bardziej nie widział, jak ta osoba chodzi Bożą drogą. Jeśli do tej pory Bóg nie zdobył tego typu osoby, to czy zdobędzie ją w przyszłości? Nie może! Czy Bóg będzie naciskał na rzeczy, których nie można uzyskać? Nie będzie! Jaki jest zatem obecny stosunek Boga do takich ludzi? (On ich odrzuca, nie wysłuchuje ich.) On ich nie wysłuchuje! Bóg nie wysłuchuje osoby tego rodzaju; On ją odrzuca. Zapamiętaliście te słowa bardzo szybko i bardzo dokładnie. Wygląda na to, że zrozumieliście to, co usłyszeliście! Są tacy ludzie, którzy na początku podążania za Bogiem są niedojrzali i nieświadomi, nie rozumieją Bożych intencji, nie wiedzą też, co to znaczy wierzyć w Boga, przyjmując ludzki i błędny sposób wierzenia w Boga i podążania za Nim. Kiedy taka osoba staje w obliczu próby, nie jest tego świadoma i reaguje w sposób odrętwiały na prowadzenie oraz oświecenie od Boga. Nie wie, jak to jest oddać swoje serce Bogu i co to znaczy wytrwać w próbie. Bóg da tej osobie ograniczony czas i w tym czasie pozwoli jej zrozumieć, czym jest dana przez Niego próba, oraz jakie są Jego zamiary. Następnie osoba ta musi przedstawić swoje stanowisko, swój punkt widzenia. Na ludzi, którzy są na tym etapie, Bóg nadal czeka. Jeśli chodzi o tych ludzi, którzy mają jakieś poglądy, ale jeszcze się wahają, którzy chcą oddać swoje serce Bogu, ale nie są jeszcze w pełni zdecydowani, którzy, chociaż w praktyce wprowadzili w życie pewne podstawowe prawdy, w obliczu wielkiej próby uchylają się od niej i chcą się poddać – jakie jest Boże nastawienie wobec nich? Bóg ma jeszcze jakieś oczekiwania wobec tych ludzi. Wynik zależy od ich postawy i zachowania. Jak Bóg reaguje, jeśli ludzie nie są aktywni w czynieniu postępów? On rezygnuje. Zanim bowiem Bóg zrezygnuje z ciebie, ty już sam z siebie zrezygnowałeś. Więc nie możesz za to obwiniać Boga, prawda? Czy to jest sprawiedliwe? (To jest sprawiedliwe). Praktyczne pytanie wywołuje w ludziach wszelkiego rodzaju zakłopotanie Jest jeszcze inny typ osoby, której wynik jest najtragiczniejszy ze wszystkich. Są to te, o których najmniej lubię wspominać. Nie jest to tragiczne, dlatego że ta osoba otrzymuje karę Bożą ani dlatego że Boże wymagania wobec niej są surowe i z tego powodu wynik tej osoby jest tragiczny. Jest to raczej tragiczne, dlatego że ona sama to sobie robi, jak to często się mówi: kopią własny grób. Jaki jest to typ osoby? Osoba ta nie podąża właściwą ścieżką, jej wynik zaś jest wiadomy z góry. Bóg widzi w tym typie ludzi cel swej najwyższej pogardy. Jak to się mówi, ci są najbardziej tragiczni. Ten typ osoby jest bardzo entuzjastyczny na początku podążania za Bogiem; ponosi wielkie koszty; ma dobre zdanie o perspektywie Bożego dzieła; ma wiele wyobrażeń na temat własnej przyszłości; pokłada szczególne zaufanie w Bogu, wierząc, że Bóg może sprawić, że człowiek stanie się pełny i dotrze do chwalebnego miejsca przeznaczenia. Jednak z jakiegoś powodu osoba ta ucieka w trakcie wykonywania dzieła Bożego. Co to znaczy, że ta osoba ucieka? To znaczy, że znika bez pożegnania, nic nie mówiąc. Odchodzi bez słowa. Aczkolwiek taka osoba twierdzi, że wierzy w Boga, nigdy faktycznie nie wdrożyła się w drogę wiary w Boga. Bez względu więc na to, jak długo wierzy, wciąż może odwrócić się od Boga. Niektórzy ludzie odchodzą, aby prowadzić interesy, niektórzy odchodzą, aby żyć własnym życiem, niektórzy odchodzą, aby się wzbogacić, niektórzy odchodzą, aby wziąć ślub, mieć dziecko… Wśród tych, którzy odchodzą, są tacy, którzy mają wyrzuty sumienia i chcą wrócić, oraz tacy, którzy bardzo słabo sobie radzą, dryfując w świecie przez całe lata. Ci dryfujący doświadczają wielu cierpień i wierzą, że bycie na świecie jest zbyt bolesne i że nie mogą być oddzieleni od Boga. Chcą wrócić do domu Bożego, aby otrzymać pocieszenie, pokój, radość i nadal wierzyć w Boga, aby uniknąć katastrofy lub być zbawionym i dotrzeć do pięknego miejsca przeznaczenia. To dlatego, że ci ludzie wierzą, że miłość Boża jest nieograniczona, że łaska Boża jest niewyczerpana i nie może być wyczerpana. Wierzą, że bez względu na to, co ktoś zrobił, Bóg powinien im przebaczyć i być tolerancyjny wobec ich przeszłości. Ci ludzie mówią, że chcą wrócić i wywiązać się ze swoich obowiązków. Są tacy, którzy nawet oddają kościołowi część swego majątku, mając nadzieję, że jest to ich droga powrotu do domu Bożego. Jaki jest stosunek Boga do tego typu osoby? Jak Bóg powinien ustalić jej wynik? Zapraszam do zabrania głosu. (Myślałem, że Bóg przyjmie taką osobę, ale po usłyszeniu tych słów teraz, być może jednak nie przyjmie). A jakie jest twoje zdanie? (Taka osoba przychodzi przed Boga, aby jej wynik nie był wynikiem śmierci. Nie przychodzi z prawdziwej szczerości. Raczej wiedząc, że Boże dzieło wkrótce się skończy, łudzi się, że otrzyma błogosławieństwa.) Mówisz, że ta osoba nie wierzy w Boga szczerze, więc Bóg nie może jej przyjąć? Czy tak? (Tak.) (Rozumiem, że taka osoba jest oportunistą i nie wierzy szczerze w Boga). Nie przychodzi, aby wierzyć w Boga, jest oportunistą. Dobrze powiedziane! Wszyscy nienawidzą oportunistów. Zwracają się oni w tę stronę, w którą wieje wiatr, i nie ruszą palcem w żadnej sprawie, chyba że coś z tego mogą uzyskać. Oczywiście są nikczemnikami! Czy jeszcze ktoś z braci lub sióstr chciałby coś dodać? (Bóg już ich nie przyjmie, bo Boże dzieło ma być wkrótce ukończone i właśnie teraz ustalane są wyniki ludzi. I właśnie w tym czasie ci ludzie chcą wrócić. Nie dlatego, że naprawdę chcą dążyć do prawdy; chcą wrócić, ponieważ widzą, że zbliża się katastrofa, lub są pod wpływem czynników zewnętrznych. Gdyby naprawdę mieli serce, które dąży do prawdy, nigdy by nie uciekli w połowie drogi). Czy ktoś jeszcze chce wyrazić swoje zdanie? (Nie zostaną przyjęci. Bóg naprawdę dał im okazje, ale ich stosunek do Boga polegał na tym, aby zawsze Go nie słuchać. Bez względu na to, jakie są intencje tej osoby, nawet jeśli naprawdę żałuje, Bóg nadal jej nie przyjmie. Bóg już bowiem dał jej wiele okazji, jednak ona już zademonstrowała swoją postawę: chciała zostawić Boga. Dlatego, kiedy teraz wraca, Bóg jej nie przyjmie.) (Akceptuję też to, że Bóg nie przyjmie tego typu osoby, jeśli bowiem człowiek widział prawdziwą drogę, doświadczył Bożego dzieła przez tak długi czas, a mimo to wraca do świata, wraca w objęcia szatana, wówczas jest to wielka zdrada Boga. Mimo że istotą Boga jest miłosierdzie, miłość, to jednak zależy ona od tego, do jakiej osoby jest skierowana. Jeśli ta osoba przychodzi przed Boga, szukając pociechy, czegoś, w czym może złożyć nadzieję, to taki rodzaj osoby po prostu nie wierzy szczerze w Boga, a Boże miłosierdzie dla niej musi być ograniczone.) Istotą Bożą jest miłosierdzie, dlaczego więc nie miałby dać tej osobie nieco więcej miłosierdzia? Czyż z odrobiną miłosierdzia nie miałaby wtedy kolejnej szansy? Wcześniej często się mówiło: Bóg chce, aby każdy człowiek został zbawiony i nie chce, aby ktokolwiek cierpiał zgubę. Jeśli jedna ze stu owiec zaginie, Bóg opuści dziewięćdziesiąt dziewięć i będzie szukał zaginionej. Czy w dzisiejszych czasach, w odniesieniu do tego typu osób, Bóg powinien ich przyjąć i dać im drugą szansę – skoro nie jest to ze względu na ich prawdziwą wiarę? Tak naprawdę nie jest to trudne pytanie; odpowiedź jest bardzo prosta! Jeśli naprawdę pojmujesz Boga i masz prawdziwe zrozumienie Boga, to nie potrzeba zbyt wielu wyjaśnień; nie potrzeba też zbyt wielu spekulacji, prawda? Wasze odpowiedzi są na dobrej drodze, ale wciąż jest pewien dystans między nimi a postawą Boga. Niektórzy z was byli pewni, że Bóg nie może przyjąć takiej osoby. Inni nie byli zbyt pewni, wierząc, że Bóg może ją przyjąć lub nie przyjąć: ta postawa jest bardziej umiarkowana. Byli też tacy, których punkt widzenia cechował się nadzieją, że Bóg przyjmie taką osobę: ta postawa jest niejednoznaczna. Ci, którzy posiadają tu postawę pewności, wierzą, że Bóg do tej pory wykonywał swoje dzieło i ukończył je, więc nie musi być tolerancyjny wobec takich ludzi i nie przyjmie ich ponownie. Ci o umiarkowanej postawie uważają, że te sprawy należy rozstrzygać stosownie do okoliczności: jeśli serce tej osoby jest nierozerwalnie związane z Bogiem i nadal wierzy ona naprawdę w Boga oraz dąży do prawdy, to Bóg nie powinien pamiętać jej poprzednich słabości i wad; powinien jej przebaczyć, dać jej kolejną szansę, pozwolić jej wrócić do domu Bożego i przyjąć Boże zbawienie. Jeśli jednak ta osoba ponownie ucieknie, wtedy Bóg może już nie chcieć więcej tej osoby i nie można będzie tego uznać za niesprawiedliwość. Jest jeszcze jedna grupa, która ma nadzieję, że Bóg może przyjąć tę osobę. Ta grupa nie ma pewności, czy Bóg przyjmie tę osobę czy też nie. Jeśli wierzą, że Bóg powinien ją przyjąć, a Bóg jednak tego nie uczyni, to wydaje się, że nieco rozmijają się oni z Bożym punktem widzenia. Jeśli wierzą, że Bóg nie powinien przyjąć tej osoby, a Bóg powie, że Jego miłość do człowieka jest nieskończona i że jest On gotów dać tej osobie kolejną szansę, czyż nie jest to przykład zupełnego obnażenia ludzkiej ignorancji? W każdym razie wszyscy mają własne zdanie. W waszych myślach te punkty widzenia są wiedzą; są również odzwierciedleniem głębi waszego rozumienia prawdy i Bożych intencji. Dobrze powiedziane, nie? To wspaniale, że macie opinie na ten temat! Jednak co do tego, czy wasze opinie są poprawne, czy też nie, wciąż istnieje znak zapytania. Czy trochę was to nie martwi? „Co zatem jest poprawne? Nie widzę jasno i nie wiem dokładnie, co Bóg myśli. Bóg nic mi nie powiedział. Skąd mogę wiedzieć, co Bóg myśli? Bożym nastawieniem do człowieka jest miłość. Bóg, zgodnie z dotychczasową postawą, powinien przyjąć tę osobę. Co do obecnej postawy Boga nie mam jednak zbytniej pewności. Mogę tylko powiedzieć, że On może przyjąć tę osobę, lub nie”. Czyż nie jest to śmieszne? To naprawdę wprawiło was w konsternację. Jeśli nie postrzegacie tego tematu w odpowiedni sposób, to co zrobicie, gdy wasz kościół będzie naprawdę miał do czynienia z tego rodzaju osobami? Jeśli nie postąpicie właściwie, możecie obrazić Boga. Czyż nie jest to niebezpieczne? Dlaczego pytam was o zdanie w sprawie, którą właśnie omawiałem? Chcę sprawdzić wasze punkty widzenia, sprawdzić, ile macie wiedzy o Bogu, ile macie zrozumienia Bożych intencji i Bożej postawy. Jaka jest odpowiedź? Odpowiedź leży w waszych punktach widzenia. Niektórzy z was są bardzo konserwatywni, a niektórzy wykorzystują swoją wyobraźnię, snując domysły. Co to są „domysły”? Domysły są wtedy, gdy nie macie pojęcia, jak Bóg myśli, więc tworzycie bezpodstawne koncepcje dotyczące tego, jak Bóg powinien myśleć w ten czy inny sposób. Tak naprawdę nie wiecie, czy wasz domysł jest prawidłowy czy błędny, więc wyrażacie niejednoznaczny punkt widzenia. Co dostrzegacie po skonfrontowaniu z tym faktem? Podążając za Bogiem, ludzie rzadko zwracają uwagę na Jego intencje i rzadko zwracają uwagę na Boże myśli, oraz Jego stosunek do człowieka. Nie rozumiecie Bożych myśli, więc kiedy zadajecie pytania dotyczące Bożych intencji, dotyczące Bożego usposobienia, wpadacie w zakłopotanie, jesteście głęboko niepewni i zgadujecie lub ryzykujecie. Czym jest taka postawa? Dowodzi ona jednego faktu: większość ludzi wierzących w Boga uważa Go za puste powietrze, za kogoś nieokreślonego. Dlaczego tak to ujmuję? Ponieważ za każdym razem gdy zajmujecie się jakąś sprawą, nie znacie Bożych intencji. Dlaczego ich nie znacie? Nie chodzi o to, że po prostu nie znacie ich akurat teraz. Raczej od początku do końca nie wiecie, jaki jest stosunek Boga do tej sprawy. W chwilach gdy nie widzisz i nie znasz Bożej postawy, czy nad nią rozmyślasz? Czy jej szukasz? Czy o niej rozmawiasz? Nie! Jest to potwierdzeniem tego faktu: Bóg twojej wiary i prawdziwy Bóg nie mają ze sobą związku. Ty, który wierzysz w Boga, rozważasz tylko własną wolę, rozważasz tylko wolę swoich przywódców i rozważasz tylko powierzchowne oraz doktrynalne znaczenie słowa Bożego, ale tak naprawdę nie starasz się w ogóle poznać i szukać woli Bożej. Czyż nie jest właśnie tak? Istota tej sprawy jest okropna! Przez wiele lat widziałem wielu ludzi wierzących w Boga. Jaką formę przybiera taka wiara? Niektórzy wierzą w Boga tak, jakby był On pustym powietrzem. Ci ludzie nie mają odpowiedzi na pytania o istnienie Boga, ponieważ nie potrafią czuć ani być świadomi Bożej obecności lub nieobecności, nie mówiąc już o tym, aby to wyraźnie widzieć lub rozumieć. Ludzie ci podświadomie myślą, że Bóg nie istnieje. Inni wierzą w Boga tak, jakby był człowiekiem. Ci ludzie wierzą, że Bóg nie jest w stanie czynić wszystkich rzeczy, których oni nie są w stanie czynić, oraz że Bóg powinien myśleć tak, jak oni myślą. Definicja Boga według tego człowieka to: „Bóg jest niewidzialną i nietykalną osobą”. Jest też grupa ludzi, którzy wierzą w Boga tak, jakby był marionetką. Ci ludzie wierzą, że Bóg nie ma emocji, że jest posągiem. W obliczu jakiejś sprawy Bóg nie ma żadnej postawy, żadnych poglądów, żadnych koncepcji – jest na łasce człowieka. Ludzie wierzą tylko w to, w co chcą wierzyć. Jeśli czynią Go wielkim – jest wielki; jeśli czynią Go małym – jest mały. Kiedy ludzie grzeszą i potrzebują Bożego miłosierdzia, potrzebują Bożej tolerancji, potrzebują Bożej miłości, wtedy Bóg powinien okazać swoje miłosierdzie. Ci ludzie wymyślają Boga we własnej wyobraźni i sprawiają, że ten Bóg spełnia ich wymagania, oraz zaspokaja wszystkie ich pragnienia. Bez względu na to, kiedy i gdzie, a także bez względu na to, co ten człowiek zrobi, będzie przyjmować takie wyobrażenie w traktowaniu Boga i w wierze w Niego. Są nawet tacy, którzy wierzą, że Bóg może ich zbawić po tym, jak rozgniewali Boże usposobienie. Wierzą bowiem, że miłość Boża jest nieskończona, że usposobienie Boże jest sprawiedliwe i że bez względu na to, jak ludzie obrażą Boga, nie będzie On im tego pamiętać. Ponieważ błędy człowieka, jego wykroczenia i nieposłuszeństwo są chwilowym wyrazem jego usposobienia, Bóg będzie dawać ludziom szanse, a także będzie tolerancyjny i cierpliwy wobec nich. Bóg nadal będzie ich kochał, tak jak wcześniej. Zatem ich nadzieja na zbawienie jest nadal wielka. Faktycznie też, bez względu na to, jak ktoś wierzy w Boga, tak długo jak nie dąży prawdy, Bóg będzie miał do niego negatywne nastawienie. Jest tak, ponieważ chociaż wierzysz w Boga, być może cenisz księgę słowa Bożego, codziennie ją badasz, codziennie ją czytasz, to jednak odsuwasz na bok rzeczywistego Boga, traktujesz Go jak puste powietrze, uważasz Go za człowieka i kogoś, kogo można traktować jak marionetkę. Dlaczego tak to ujmuję? Ponieważ z Mojego punktu widzenia, bez względu na to, czy masz do czynienia z jakąś sprawą czy sytuacją, te rzeczy, które istnieją w twojej podświadomości, te, które się w niej rozwijają – żadna z nich nie ma żadnego związku ze słowem Boga, ani z poszukiwaniem prawdy. Tylko ty wiesz, co sam myślisz, jakie są twoje poglądy i twoje wyobrażenia – twoje własne punkty widzenia są narzucane Bogu. Stają się one Bożymi punktami widzenia, które służą jako standardy, których należy niezachwianie przestrzegać. Postępując w ten sposób, z biegiem czasu oddalasz się coraz bardziej od Boga. z książki „Słowo ukazuje się w ciele” Słowo Boże na dziś „Jak poznać Boże usposobienie i efekt Jego dzieła” (Część trzecia) Zalecenie więcej: Powtórne przyjście Chrystusa
|
|